Biogram i teksty autorskie
Mira UMIASTOWSKA
Pedagog, trener artterapii.
Absolwentka Pedagogiki oraz IPSiR-u na UW.
Autorka wierszy o zróżnicowanej
strukturze i formie.
Należy do Klubu Literackiego
METAFORA przy Ośrodku Kultury „Arsus”
oraz Sekcji Literackiej VENA przy
Robotniczym Stowarzyszeniu Twórców Kultury w Warszawie;
Publikowała na łamach
dodatku literackiego „Myśl Literacka” w dwutygodniku „Myśl Polska” oraz we
„Własnym Głosem”.
Jej utwory znalazły się również
w Almanachach Poezji: Kalejdoskop słów i Pełnia życia,wydanych pod patronatem Klubu Literackiego „Metafora”, oraz w
Antologii „Boso po ściernisku” i „Kocha się za nic” wydanej przez Oficynę
Wydawniczą SAP Oddział Warszawski II.
Wydała autorskie zeszyty z
poezją liryczną pt. Wiersze, Świat za burtą, Bibeloty
oraz rozszerzone wersje
tryptyku Świat
za burtą: Ryba nie ma okien i Bezpieczeństwo Małgorzaty.
Pisze również miniatury prozatorskie
będące rozprawkami filozoficznymi z bohaterem w roli głównej.
TEKSTY AUTORSKIE
Kobiety noszą w torbach różańce
Dlatego takie ciężkie?
Zwłaszcza na obcasach bo wygląd
Pożądany przez mężczyzn
Snują się na golgotę po krzywym
chodniku
Zezują na niedostępne witryny
Skąd manekiny kpią z nich na pożegnanie
W płaszczu zostawionym dla innej
Niosą torbę z rozprutą podszewką
W przepaści której zagnieździł się żal
W pośpiechu nie rozumieją czego szukają
Czasem Kasandra chce coś zapisać
Zamiast pióra wyjmuje szminkę
Maluje usta
Będzie ładnie wyglądać
Ze szczytu najwyższego piętra
Którego panicznie się boi
Dlatego zawraca
Kupuje nową torebkę
I nie przekłada wszystkiego
(Z tomiku Poza źrenicą 2022)
sens odwrócony
Symfonie Słów 2021
Mira Umiastowska
(Z tomiku Dwie strony)
Mira UMIASTOWSKA
Bum
Ryba nie ma okien
... i usłyszysz głos...
i zatrzymasz się, by zrozumieć...
... i pójdziesz, w odwrotnym
kierunku...
uciekniesz... wywołasz sztorm...
burzę...
i przyznasz mea culpa
to Bóg mój woła
to mnie wyrzućcie za burtę...
i wielka ryba i połknie cię i
wypluje...
w ciemności podróż do świata
z którego wyszedłeś
do skutku zadręcza... po co jesteś...
a wypełni się misja zniszczenia
Niniwy
w świętej wojnie dżihad
i choć rozłoży bóg liść na
pustyni
ześle robaka co zżera
parasol ochronny
chrześcijanina...
islamisty... Żyda...
... i usłyszysz głos... i się
zatrzymasz...
63 spalone dni i 70 lat milczenia
Liście opadły i zrobił się prześwit
wyraźniej widać łaty wyostrzone
płomyki świec o pamięć rozognione
zanoszą się dymem
w zachłyście od żywych
Cmentarnym zamilkiem porusza duch
ciszę
kipiącą kurhanem straconego miasta
podwójną śmiercią przyobleczony
na amen na imię
Armii ciężarnej pomnikiem
i odzyskaną – brukową kostką
na cmentarz
ogrodzony niedopowiedzeniem
1
listopada 2014
Zachód słoneczników albo Ucho van Gogha
Ucho Van Gohga
wciąż trzyma się niepotrzebne
zabandażowane głowy zwielokrotniają
wersy
Czy trzeba wycinać wnętrzności
których nie chcą nawet na wróżbę?
Poeci, opamiętajcie się
stańcie w kolejce po sukces
na targu kupczą dziś mięsem
a świńskie uszy zmielone na papkę
zastępują szaleństwo
Kruki modyfikują skłócone pestki
z których nie wyrosną już słoneczniki
Nie łudźcie się, opamiętajcie
i ...
Bądźcie szaleni
Ja już swych uszu mam całą
kolekcję
Wielka ryba
czy ryba wie
że ma brzuch i płetwy
– raczej nie
po prostu pływa
jest częścią natury
jest naturą
dlatego ty
po cóż dzielisz włos na czworo
na atomy rozbijasz śmierć
miast cieszyć się
wiedzę upychasz
do beczki z Myśleniem
a w drugiej ze Szczęściem
ten co się złapać dał – śledź
a wielka ryba wody nie szuka
tylko mała
choć w oceanie jest
Mira UMIASTOWSKA
Amoralność przyrody
Zwierzęta żyją w świecie amoralnym.
Jak to przyroda. Małe dziecko, jako element przyrody jeszcze też. Chociaż
skazane na całkowitą bezradność od chwili, dokładnie niewiadomo, od jakiej
chwili, ustalmy, że od narodzenia, skazane jest na ingerencję człowieczą, w
której uczy się rozpoznawać wygody i niewygody. Potem dopiero, w miarę
rośnięcia wbudowuje się w pojęcia dobra i zła.
Zwierzątko, to wolno żyjące jeszcze,
socjalizuje się w stadzie. Dzięki instynktowi i oddziaływaniu stada, uczy się
rozpoznawać zagrożenia, które – my ludzie – nazwalibyśmy złem.
One pojęć nie używają, aczkolwiek są
im poddane.
Nie wspominam na razie o zwierzętach
przysposobionych człowiekowi, bo te podporządkowują się całkiem cywilizacji,
czy to na sposób domowy, czy hodowlany. Pies wie, co dobrego albo złego spotyka
go od pana.
Fabryczne zwierzę?
Wczuwając się w jego stan, gotowi
jesteśmy ryzykować stwierdzenie, że doznaje zła, jeśli w ogóle w tych pojęciach
się już poruszamy. Jeszcze dalej ryzykujemy stwierdzenie na nasz użytek, że
zwierzę owo zła nie doznaje, bo służyć ma człowiekowi według wzoru: „czyńcie
sobie ziemię poddaną”.
Poza tym, żeby poruszać się w
kwestiach moralnych, trzeba je nazwać i poznać. Odróżnić.
Czyżby zwierzę było wolne od takich
lekcji? Raczej nie. Posługuje się raczej instynktem, jako doskonałym probierzem
tego, co nazywamy moralnością. My. Ludzie.
Jednak się uczy.
Skąd więc pomysł, że przyroda jest
amoralna? Atakowana przez człowieka, ulega niszczycielskiemu złu, które on jej
uczynia. Ale to człowiek rozróżnia natężenie pojęć, uznając jedne zdarzenia za
lżejsze zło, utożsamione z grzechem lekkim i inne za ciężkie zło, utożsamione z
grzechem ciężkim. Przyroda grzechu nie ma. Czyni, co może. Nie obciąża
sumienia.
Trudno powiedzieć, że człowiek jest
jej częścią, chociaż z niej się wywiódł. Na ogół żyje wbrew niej albo mimo,
albo całkiem ją ignorując. Poprzez permanentne ujarzmianie.
Arogancja równać się może z nałożeniem
psu kagańca i prowadzenia na smyczy „dla jego dobra” na spacerek. Bo przecież
go kochamy, bo przecież kochamy się wzajemnie i czynimy dobrze. W takim sensie
wgryzamy się wzajemnie w siebie. Podporządkowując udajemy symbiozę.
Tylko to sumienie czasem uwiera.
Jakkolwiek uważamy, że nas odróżnia, czasem uwiera dogłębnie. Wtedy gotowi
jesteśmy zazdrościć przyrodzie. Tej wolnej. Tej jeszcze nie podległej, nie
skażonej, która gotowa tylko zatopić wszelkie drgania moralności, żeby po
prostu żyć.
Gdzie są takie miejsca? – myśli
Manolo. – Gdzie ten raj utracony..?..
Pozostała tęsknota... żal... krzywda
i wyrzuty sumienia.
Kto nas w to wpędził? W to dobro i
zło? A czy nie można by tak w zgodzie z przyrodą..?..
Bez kłótni..?..
– W takim sensie, prawo raju mamy w
sobie... Trzeba by z niego tylko korzystać...
Rzewnie konkluduje Manolo. Bierze
koszyk i udaje się do winnego ogrodu, zrywać winogrona, które mu Pan Bóg w tym
roku obficie unaocznił.
W takim kontekście dociekanie czy
winogrona są dobre czy złe, sensu nie ma. One po prostu są. Jak Manolo... po
prostu jest. Ani dobry ani zły. Zupełnie jak przyroda...
Mira
UMIASTOWSKA
Biała lalka
Stara
kobieta
skąd
taka pogodna
przecież
przeżyła wojnę
twarz
pełna zmarszczek
cóż
zawiniła że zmarszczki łagodne
Goni
motyle
lusterkiem
bawi się dziewczynki
radosna
przed czterdziestym czwartym
wyparta
łączniczka
przesłuchiwana
nagość
twarz
blada
krew
tryska w protokół
niewinnie
składając podpis
Jej
wojna się nie skończyła
dlatego
zasłania lustro
białą
laską
jej
niewidoma Zośka-Szmacianka
którą
trzeba uczesać
zanim
pobiegnie na trzepak
zakręci
hula-hop
dziewczynki
nie lubią widzieć
zabaw
patyków w chłopięce karabiny
Stara
kobieta bawi się lalką
z
plastikową buzią bez zmarszczek